Dom & House Apartamenty Navio Gdańsk

Mieszkaliśmy we czwórkę w tym apartamencie w dniach 20-23 maja. Miejsce przyjemne i wykończone z pomysłem.

Będąc uczciwym, nie mogę pominąć kilku mankamentów, które dość mocno uprzykrzały nam pobyt. 1. Brak klucza do furtki. Największa zakała pobytu. Panel z kodem przy furtce znajduje się tylko na zewnątrz ogrodzenia. Znając kod, bez kłopotu można wejść. Ale z wyjściem już bywa gorzej. Bez klucza do zamka furtki nie można jej otworzyć. W rezultacie za każdym razem, gdy chcieliśmy opuścić teren posesji, byliśmy zmuszeni korzystać z pilota do bramy wjazdowej, która znajduje się z innej strony budynku. Ale najgorsze było to, że pilot jest jeden, więc niemożliwe było wyjście w grupie większej, niż jedna. Ten z nas, kto miał pilota do bramy – mógł opuścić teren obiektu. Pozostali byli zamknięci, jak w więzieniu. To potwornie utrudniało pobyt pod kątem logistycznym. 2. Brak możliwości otworzenia furtki z panelu w apartamencie. To kolejny mankament, który zwyczajne wyjście do sklepu zamieniał w konkretną przygodę. Jeżeli ktoś z nas chciał wyjść na chwilę, a nie mógł zabrać ze sobą pilota, konieczne było zdalne otwieranie bramy przez kogoś innego, kto został w apartamencie. Aby ta czynność okazała się skuteczna, konieczne było maksymalne wychylenie się poza poręcz balkonu. Powrót musiał kończyć się tym samym, ponieważ nie było możliwości otworzenia furtki z panelu w apartamencie, gdy ktoś nie znał kodu. Wada? Usterka? Brak czytelnej instrukcji? 3. Brak wywiewu w łazience. Niby niewiele, ale po parominutowym prysznicu ze ścian spływały strugi wody. Lustro zaparowane tak, że jakiekolwiek przecieranie nic nie dawało. Widać zresztą na ścianach stare zacieki po lokatorach, którzy raczyli się dość długimi, gorącymi natryskami. 4. Szklany stolik. Fajnie to wygląda w katalogu, ale ten przezroczysty mebel z ostrymi krawędziami okazał się doskonałą pułapką na niejednego z nas. Zwłaszcza niebezpieczny dla naszego sześciolatka, który zaliczył kilka uderzeń o to coś, zanim nie odsunęliśmy stolika w bezpieczny kąt. Wiem, wiem – wystarczy dobrze patrzeć. Ale jak coś jest z przezroczystego szkła to naprawdę bywa niezauważane, zwłaszcza wieczorem. Niebezpieczny mebel.