Biebrzański Zakątek

„Pod Tują” spędziliśmy piękny lipcowy tydzień. Pokoje są śliczne – czyste, doskonale wyposażone (Internet, telewizor, czyściutka łazienka), bardzo wygodne i na dodatek urządzone ze smakiem i fantazją. Mieszkaliśmy w pokoju o wdzięcznej nazwie Miętowa Pokusa, w którym na każdym kroku widać dbałość o każdy detal. W domku jest znakomicie wyposażona kuchnia, bardzo przestronna i wygodna; dla tych, którzy sami chcą się żywić. My wybraliśmy opcję z wyżywieniem i to był strzał w dziesiątkę! Kochana Pani Ireno, Pani zupy i wszystkie potrawy to poezja, cóż tu można pisać o dziełach sztuki. Powiem tylko, że zwykle nie dolewam ani nie dokładam, ale – jak widać – są sytuacje, że się po prostu nie można powstrzymać. Obiady i śniadania były bardzo obfite, urozmaicone, pełne dań, które wymagają umiejętności i czasu. Jak myśmy żałowali, że nie mamy jak krowy czterech żołądków… Otoczenie domku jest bardzo zadbane, wypielęgnowane, nawet piesek i koty są doskonale wychowane i kulturalnie dotrzymują towarzystwa, ale nie narzucają się, kiedy gość chce być sam. Nasze dzieci już z nami nie jeżdżą, ale mieliśmy okazję zaobserwować dzieciaki bawiące się na placu zabaw, jakiego nie powstydziłby się żaden park. Gospodarze to ludzie bardzo, ale to bardzo mili, kulturalni i co najważniejsze pełni ciepła i takiej zwyczajnej sympatii dla gości. Czuliśmy się w Zabielu wspaniale, zwłaszcza że to miejsce jest urocze. Takiej ciszy, bogatej w głosy natury, dawno nie słyszałam. Pełno ścieżek do wieczornych spacerów, a samo miejsce jest bardzo dobrą bazą wypadową do zwiedzania wielu miejsc. Można meandrować kajakiem razem z Biebrzą, wędrować po słynnych bagnach, pojechać szlakiem tatarskim, jeździć na rowerach… Ach, naprawdę można pisać dużo, ale długich opinii nikt nie czyta, więc już skończę. Wszystkim, którzy myślą o Biebrzy, bardzo polecam domek „Pod Tują”. Ewa i Andrzej, Kraków