SKALNY apartamenty, pokoje

Zanim napisałem swoją opinie o pobycie w pensjonacie „Skalny”, przeczytałem, co wcześniej napisali inni. I stwierdzam, że to wszystko prawda: i przemili i kulturalni gospodarze, i czysto, i nowocześnie, i wygodna łazienka, i teren wokół domu przygotowany pod kątem spędzenia czasu poza budynkiem, jest nawet urokliwe oczko wodne ze „złotymi rybkami”. Setnie rozbawiła mnie jakaś pani, która w swojej krytycznej opinii poskarżyła się na krwiożercze komary i pszczoły, które z powodu rosnących w pobliżu drzew owocowych, teoretycznie mogłyby użądlić któregoś z gości. Śmieszna kobieta, może to właścicielka konkurencyjnej kwatery? Ja na komary nie narzekałem, kupując zawczasu odpowiedni spray, podpisałem z nimi pakt o nieagresji zresztą nie tylko w Ogrodzieńcu, ale także na terenie całego szlaku „Orlich gniazd”. A pszczoły od lat podziwiam za ich pracę i doskonałą organizację roju. Gdybym teraz do tych pochlebnych słów gości „Skalnego” chciał jeszcze od siebie coś dodać, to mogłoby to zrodzić podejrzenie, że taką przesłodzoną opinię właściciele zajazdu sobie sami napisali, gdybym coś opuścił, to bym czegoś im poskąpił, na co w pełni zasłużyli. Dlatego potwierdzając, co napisali inni, do tych trafnych spostrzeżeń, dodam jedynie, że do czasu pobytu w „Skalnym” wydawało mi się, że mam w swoim domu najwygodniejszy na świecie materac do spania, teraz żegnając się krzyżem świętym stwierdzam, że równie wygodny jest w Ogrodzieńcu i mam nadzieję, że jeszcze nie raz skorzystam z jego miekkości.