Willa Oliwka

Stanowczo odradzam pobytu w Willi Oliwka !! !! Mówię te słowa z pełną stanowczością oraz odpowiedzialnością jako osoba dorosła, która uczciwie pracuje przez cały rok po kilkanaście godzin dziennie. Jako, że nie zaliczam się do grona osób imprezujących każdego wieczora to miałem nadzieję, na spokojny urlop w ustronnie usytuowanym miejscu nad polskim morzem. Wszystko wyglądało idealnie (przemiła obsługa - niestety tylko przez telefon) do momentu naszego przyjazdu. Po dziś dzień nie potrafię zrozumieć Państwa pretensyjnego tonu, którym byliśmy zarzucani od pierwszego dnia naszego pobytu. Nie rozumiem, czy problemem był fakt, iż jesteśmy ludźmi młodymi czy Państwa brak odwagi, by zwrócić uwagę osobom nieco starszym od nas. Od początku pobytu wszelkie przewinienia oraz nieprzestrzeganie regulaminu były przypisywane nam. Wyliczać tutaj można bez końca, ale pozwolę sobie kilka najbardziej rażących wymienić. Nieustanne trzaskanie drzwiami, które było powodowane przez małżeństwo z kilkuletnim dzieckiem z naprzeciwka z nieznanych powodów było przypisywane nam - prawdopodobnie ze względu na tą samą kondygnację hałas mógł się nieść i sugerować na nas - minimum kultury osobistej jednak nakazywałby, iż należy się najpierw zapytać, ale po co skoro można od razu zrzucić na młodych, którzy są winni całemu światu za całe zło…nieustanne pretensje, iż śmieci produkowane podczas robienia śniadania (pokroju opakowania po serze czy szynce) wyrzuca się do śmietnika przy kuchence. Pytam się zatem po co on tam stoi? jako ozdoba? To samo z śmietnikami na zewnątrz - mimo wielu sytuacji, w których byli Państwo naocznymi świadkami segregowania przez nas odpadów, dostawaliśmy niekończące się wykłady moralizatorskie, iż nie segregujemy odpadów, przez co Państwo zapłacą karę. Pretensję w głosie, że podjechałem samochodem po Państwa balkon? nie skutkowało nawet tłumaczenie, iż to nie mój samochód (który stał w miejscu do tego przeznaczonym). Kolejny wspaniały powód do strzelenia moralizatorskiej gadki tym złym młodym ludziom. Nieustanne kontrolowanie tego, co się na ośrodku działo, chodzenie po korytarzu, sprawiało, iż czułem się jak intruz, któremu trzeba patrzeć na ręce. Państwa niechęć do nas była tak oczywista, iż wieczorami baliśmy się spotkać z przyjaciółmi z drugiego pokoju na piwie czy drinku, żeby porozmawiać czy się pośmiać. To nic - skoro czuliśmy się u Państwa niechciani to postanowiliśmy przebywać u Państwa jak najmniej czasu, wybywaliśmy na całe wieczory. Zaraz po powrocie na kwatery oczywiście Państwa czujne oko oraz ucho nie omieszkało zwrócić nam uwagi, iż powinniśmy się zachowywać - tak jakbyśmy tego nie wiedzieli, ściągając buty przed wejściem, żeby być jak najciszej oraz, żeby nie zabrudzić podłogi. Państwa komentarze po jednym obiedzie, który sporządziły nasze kobiety przeszedł wszelkie granice dobrego smaku oraz kultury osobistej. Przyszli Państwo i bez skrupułów powiedzieli, iż na korytarzu śmierci, i że jak się nie potrafi gotować to niech się za to nie zabiera! przypominali to nam Państwo przez dwa dni. Nie rozumiem czy bardziej śmierdział Państwu gotujący się makaron czy sos pomidorowy, bądź ścierany ser do spaghetti. Przekroczyli tym stwierdzeniem Państwo wszelkie granice dobrego smaku. Do tego ta argumentacja, iż sąsiedzi się skarżyli, iż śmierdzi…Ci sami sąsiedzi, których zaprosiliśmy na obiad, bo wyszło nam zbyt dużo? Ci sami, którzy podziękowali, mówiąc, że im smakowało? Skoro są Państwo tak wyczulonymi na zapach i brud estetami to proszę mi powiedzieć, gdzie byli Państwo nazajutrz oraz później, gdy kilkuosobowa rodzina z pokoju obok robiła w kuchni bałagan i smród przynajmniej przez resztę naszego pobytu? Cechuje Państwa kompletny brak odpowiedzialności oraz TCHÓRZOSTWO !!! Zepsuli nam Państwo cały