Sabinum Otthon Eger

Pani Gospodyni lubi Polaków i mówi po polsku. Najbardziej podobała mi się możliwość nieograniczonego przebywania na świeżym powietrzu, przygotowywania własnych posiłków w całkowicie wyposażonej kuchni, gotowania w kociołku i grillowania. A także bardzo cenną jest bliskość piwniczek z degustacją i zakupami win egerskich oraz kafejek.

Bardzo dobre miejsce, blisko winnic i w przystępnej cenie. Trochę przypomina warunki wiejskie z lat dziecięcych. Pomimo, że toaleta jest na zewnątrz budynku jest bardzo czysto. Na jedną noc obiekt super.

Gdyby właściciel bardziej zadbał o domek to byłoby całkiem nieźle. Jeden kibelek na 4 rodziny (w naszym przypadku nawet 5 bo byli jeszcze goście z namiotem i oni do domku chodzili pod prysznic i do kibelka - jest dodatkowy kibelek i prysznic niżej ale trzeba sobie za każdym razem otwierać kratę i w większości ludzie chodzili do nas bo tak im było wygodnie.
W domku drewnianym były pluskwy, dwie osoby z nas zostały przez nie pogryzione, kolega jedną zabił i zabrał sobie ususzoną na pamiątkę z Węgier. Po dwóch dniach wyprowadziliśmy się od Wojtka w inne miejsce w pobliżu doliny.

Właściciel bardzo przyjazny, miejsce idealne na zwiedzenie Egeru i Doliny Pięknej Pani. Fajny przystanek w drodze gdzieś dalej. Drewniany domek z toaletą na zewnątrz za to w kabinie prysznicowej gra radio:)

Bardzo miła para właścicieli, Pan Wojtek mówi znakomicie w języku polskim (w wielu innych językach również), jest wszechstronnie wykształcony, można z nim porozmawiać na wiele tematów. Jego żona to niesamowita kobieta, całkiem nieźle mówi po polsku, jest przemiła i uprzejma, zawsze elegancka. W obiekcie jest bardzo czysto, przyjemnie, swojsko. Bardzo blisko do centrum Egeru, Dolina Pięknej Pani zaledwie kilkadziesiąt metrów. Gospodarze podpowiedzieli nam kilka ciekawych miejsc wartych odwiedzenia, zaprosili na Odpust w sąsiedniej kapliczce (którą zresztą pani Małgorzata sama dekorowała), poczęstowali znakomitą kawą. Bardzo serdecznie polecam, świetna atmosfera w bardzo niskiej cenie.

Gospodarz pan Wojtek mówi dobrze po polsku i to jest na Węgrzech prawdziwy skarb. Super się z nim rozmawia bo to człowiek wykształcony, podejrzewam że w kierunku humanistycznym np. łacina klasyczna. Niesamowita atrakcja to zwiedzanie piwnicy z XVIII wieku o długości 200 metrów. Jedna z najstarszych i najdłuższych w Egerze. W środku temperatura 8 stopni. Wina pan Wojtek nie sprzedaje ale częstuje ile się chce. Uwaga na lokalizację obiektu, bo mapka pokazuje miejsce gdzie jest piwniczka o tym numerze w Dolinie Pięknej Pani, natomiast dom znajduje się 200 metrów wcześniej, przy ulicy o tej samej nazwie. Nawet Węgrzy na miejscu nie za bardzo wiedzieli o co chodzi.

Gospodarz przemiły,kulturalny i wykształcony człowiek aż miło było z nim pogadać w języku polskim.Gospodyni też sympatyczna,Planowaliśmy tylko 3 noce ,ale tak nam się spodobało ze przedłużyliśmy pobyt do 5 nocy .Na pewno chciała bym tam jeszcze kiedyś wrócić,ze swoją rodziną.

Byliśmy tam z trójką dzieci w wieku 8-11 lat. Gospodarz rewelacyjny, mówi świetnie po polsku. Robił doktorat w Warszawie. Gospodyni też bardzo miła, zna parę słów po polsku. Miejsce rewelacyjnie położone, 100 piwniczek w promieniu 100 m, a i do miasta można dojść spacerkiem. Córka zaprzyjaźniła się z kozą gospodarzy.
POLECAM!

Bardzo miły gospodarz. Świetnie mówi w kilku językach, między innymi doskonale po polsku. Bardzo chętnie służy informacjami na temat zwiedzania i gastronomi. Obiekt położony w samym centrum Doliny Pięknej Pani, bardzo blisko do piwniczek z winami. Gospodarz organizuje również zwiedzanie własnej piwniczki wraz z degustacją i ciekawymi informacjami na temat wyrobu win.

Z Gospodarzem można porozumiewać się po polsku, znakomicie mówi w naszym języku. Bardzo mili i gościnni ludzie a w piwniczce znakomite wina, którymi raczyliśmy się z upodobaniem a gospodarz za wino nie wziął ani forinta. Dziękujemy gospodarzom i polecamy turystom.