Wybrałem się na weekend w Trójmieście. To mój TOP kierunek na każdą porę
Zawsze powtarzam, że najpiękniejsze podróże to te, które pozwalają nam odkrywać miejsca znane, a jednocześnie za każdym razem nowe. Trójmiasto należy właśnie do takich kierunków – wracam tu z ogromną przyjemnością, bo za każdym razem potrafi mnie zaskoczyć. Pewnego razu, wybrałem się tu na wiosnę z żoną i już dziś mogę śmiało powiedzieć - to była jedna z najpiękniejszych krótkich wypraw, jakie mieliśmy w ostatnich latach.
Trójmiasto to niezwykłe połączenie trzech miast – Gdańska, Sopotu i Gdyni – które razem tworzą jeden z najciekawszych regionów turystycznych w Polsce. Każde z nich ma swój niepowtarzalny charakter: Gdańsk zachwyca bogatą historią i architekturą, Sopot kusi eleganckim kurortowym klimatem i najdłuższym drewnianym molo w Europie, a Gdynia przyciąga nowoczesnością i pięknymi nadmorskimi widokami. To kierunek idealny zarówno na krótki weekend, jak i dłuższy urlop – o każdej porze roku można tu znaleźć coś dla siebie, a apartamenty w Trójmieście są chętnie wybierane przez turystów. Postanowiliśmy wszystko to sprawdzić osobiście. W moim przypadku, była to druga wizyta w Trójmieście, a w przypadku mojej żony - pierwsza.
Z Lublina nad Bałtyk
Wyruszyliśmy pod koniec kwietnia w południe z Lublina – podróż koleją zawsze sprawia, że od razu czuję ten najlepszy możliwy klimat. A, że był to czas, tuż przed majówką, to ruch był wzmożony. Po około 2 godzinach dotarliśmy do Warszawy, gdzie na stacji Warszawa Wschodnia wsiedliśmy do Pendolino w kierunku Trójmiasta. Komfort, szybkość i wygoda tej podróży to coś, co warto docenić. Naszym celem była Gdynia Główna, ale wysiedliśmy wcześniej – w Gdańsku Wrzeszczu.
fot. Karol Wiak
To tam znajdował się nasz apartament w Gdańsku, idealna baza wypadowa do dalszego zwiedzania.
Pierwsze chwile w Gdańsku – spacer nad Motławą, najlepsza rybka i molo w Brzeźnie
Po krótkim odpoczynku nie mogliśmy dłużej siedzieć w miejscu. Gdańsk wzywał! Ruszyliśmy więc w stronę Motławy, gdzie przywitał nas widok żurawia i malowniczych kamienic. Spacer wzdłuż rzeki zawsze działa na mnie kojąco – w powietrzu unosi się zapach historii, ale i nowoczesności.
A, że byliśmy też głodni, to zatrzymaliśmy się w Restauracji Rybka na Wartkiej, gdzie zamówiliśmy klasyczne fish and chips. Smakowały wybornie – chrupiące, świeże i sycące. To był idealny początek kulinarnej przygody. Wszystko w Gdańsku wydawało się smakować po prostu - najlepiej!
fot. Karol Wiak
Pełni energii ruszyliśmy dalej – odwiedziliśmy Ratusz i zatrzymaliśmy się przy słynnej Fontannie Neptuna, która jest prawdziwym symbolem miasta.
fot. Karol Wiak
Gdy zapadł wieczór, wsiedliśmy w tramwaj i udaliśmy się do Brzeźna. Spacer po molo o tej porze dnia ma w sobie coś magicznego – szum fal i morska bryza sprawiają, że czas płynie wolniej. Po powrocie do apartamentu czuliśmy już, że ten wyjazd będzie wyjątkowy.
Drugi dzień – gofry, park Oliwski i Westerplatte
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od wizyty na Długim Targu. Spacer między kolorowymi kamienicami i dźwięki ulicznych artystów sprawiają, że człowiek czuje się jak w bajce.
fot. Karol Wiak
Później znów przyciągnęło nas Brzeźno – trudno oprzeć się urokom plaży w Brzeźnie, szczególnie kiedy na deser czekają świeżo upieczone gofry. Pogoda dopisywała, a każdy z turystów korzystał ze wspaniałego trójmiejskiego klimatu.
fot. Karol Wiak
Kolejnym punktem był Park Oliwski – zielona oaza, idealna na chwilę relaksu. Tu można odpocząć od zgiełku miasta i nacieszyć się spokojem.
fot. Karol Wiak
Potem udaliśmy się na Westerplatte. To miejsce zawsze wywołuje refleksję – stojąc tam, w miejscu tak ważnym dla historii, trudno pozostać obojętnym. Nie brakowało nam sił - chcieliśmy więcej i jeszcze więcej, ale to już zostawiliśmy na kolejny dzień.
fot. Karol Wiak
Sopot – nadmorska elegancja
Trzeci dzień naszej podróży poświęciliśmy Sopotowi. Dojechaliśmy tam wygodną kolejką SKM, a potem zanurzyliśmy się w klimat tego kurortu. Spacer po molo, deptak pełen kawiarenek i szeroka plaża – to kwintesencja nadmorskiego odpoczynku. Sopot ma w sobie lekkość i elegancję, która sprawia, że zawsze chce się tu wracać.
fot. Karol Wiak
Po powrocie do Gdańska postanowiliśmy zobaczyć miasto z innej perspektywy – wspięliśmy się na wieżę widokową na katedrze. Widok zapierał dech w piersiach – dachy kamienic, Motława i daleki horyzont Zatoki Gdańskiej. Na koniec dnia odwiedziliśmy Muzeum II Wojny Światowej, które zrobiło na nas ogromne wrażenie. To miejsce, które każdy powinien zobaczyć choć raz w życiu.
fot. Karol Wiak
Gdynia Orłowo – ostatni akcent podróży
Ostatniego dnia, tuż przed powrotem, wybraliśmy się do Gdyni Orłowo. Klif i molo to krajobrazy, które zostają w pamięci na długo. Spoglądając na fale rozbijające się o brzeg, pomyślałem, że właśnie za takie chwile kocham podróżować – kiedy natura, historia i codzienność łączą się w jedno. Nie wystraszyły nas tu dziki, które nagle i niespodziewanie pojawiły się na plaży.
fot. Karol Wiak
Wróciliśmy do apartamentu i punktualnie o godzinie 14.00 ruszyliśmy w stronę Warszawy, a później do Lublina. Wracaliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi i pełni wspomnień.
Sprawdź noclegi w Trójmieście:
Każdy, kto choć raz odwiedził Gdańsk, Sopot i Gdynię, wie, że to miejsca wyjątkowe. Historia, kultura, morze i niezwykła atmosfera sprawiają, że można tu przyjeżdżać o każdej porze roku i zawsze odkrywać coś nowego. Dla mnie to kierunek numer jeden na weekendowy wypad – zawsze inspiruje, zawsze zachwyca i zawsze sprawia, że wracam do domu bogatszy o nowe wspomnienia.
Zdjęcie główne: fot. Karol Wiak
Komentarze